sobota, 7 czerwca 2014

olej z pestek arbuza [watermelon seed oil]

[English version below]

od jakiegoś czasu bardziej interesuję się kosmetykami (coraz częściej naturalnymi) i, ogólnie mówiąc, zdrowym stylem życia. bez dalszych wstępów przedstawiam Wam pewien produkt kosmetyczny, który: 
- jest odpowiedni do wszystkich typów skóry
- nawilża jak krem 
- składa się w 100% z naturalnych składników
- jest wydajny i niedrogi
tak, on istnieje! to olej z pestek arbuza.

źródło/ source: zrobsobiekrem.pl


naturalne oleje poleciła mi koleżanka, kiedy opowiadałam jej o pielęgnacji twarzy, na którą poszłam, i o naturalnych (i oczywiście drogich) kosmetykach, które proponowała mi kosmetyczka. zajrzałam na stronę internetową sklepu, przejrzałam oleje. w internecie jest naprawdę szeroki wybór, można znaleźć wiele olei o różnym działaniu, ceny są przystępne, mamy gwarancję, że nie wsmarowujemy w twarz parabenów, parafiny, Bóg jeden wie, czego jeszcze (nie wiedziałam tego wcześniej, ale większość kremów zawiera parafinę, która zatyka pory i pozostawia na skórze tłusty film). oczywiście na początku byłam trochę sceptyczna, bo spodziewałam się czegoś o konsystencji oleju kuchennego, ale na szczęście bardzo się pomyliłam :)

żeby nie przedłużać, szybciutko wypunktuję zalety tego oleju [źródła: mądrości internetowe poparte moimi spostrzeżeniami]:
- nawilża, i to nie gorzej niż kremy
- zawiera kwasy tłuszczowe, które pomagają utrzymać elastyczność skóry
- nie zatyka porów
- jest lekki, wchłania się, nie zostawia tłustej warstwy na skórze (mimo to nie smaruję się nim rano pod makijaż)
- ma długą datę przydatności do spożycia (moja buteleczka - około roku)
- jest wydajny, bo do posmarowania twarzy wystarczą 2-3 krople
- jest tani, na pewno tańszy niż kremy! za 30 ml zapłaciłam w sklepie internetowym 6,75 zł
- wyprodukowano go z naturalnych składników - bez parafiny, parabenów, innych paskudztw
- moja własna obserwacja: od kiedy używam tego oleju, moja twarz o wiele mniej przetłuszcza się i błyszczy, niż kiedy używałam kremów, nawet tych lekkich i niezbyt tłustych
- według internetu (hm, to nie brzmi dobrze) ten olej można stosować przy każdym typie cery, nawet przy tłustej

nie zauważyłam wad tego oleju, trochę uciążliwe może być trzymanie go w lodówce zamiast z innymi kosmetykami (niestety tak trzeba, żeby zachować świeżość). jest jeszcze kwestia kupna, chyba trzeba zamówić przez internet, więc dochodzą koszty dostawy.

lepiej wybierać oleje naturalne, nie te rafinowane, bo rafinacja może wpływać na ich właściwości, ale podobno w przypadku oleju z pestek arbuza (którego głównym zadaniem jest nawilżanie) nie ma to większego znaczenia.

mam nadzieję, że nakłonię Was do zastanowienia się nad produktami naturalnymi jako alternatywą dla kremów :)

źródła: zrobsobiekrem.pl, Wikipedia [po angielsku]



ENGLISH VERSION

for some time I'm interested in cosmetics and, generally speaking, healthy living. I would like to share with you my new discovery: a product that...
- is effective with all skin types
- moisturises like a cream
- is 100% natural
- is efficient and cheap
yes, it does exist! it's watermelon seed oil.

źródło/ source: zrobsobiekrem.pl

when I told my friend about natural (and expensive) cosmetics that a beautician showed me, she recommended me natural oils. I checked the online shop she had mentioned, I looked through those oils. online shops offer a great variety of oils, you can find products for different skin types and with different effects, all of them are affordable and you can be sure you don't rub parabens and paraffin into your face (I didn't know that before, but most creams contain paraffin that blocks pores and leaves an oily film). of course, I was sceptical at the beginning, I expected something with consistency of cooking oil, but fortunately I was wrong :)

I'll point out the advantages of the watermelon seed oil [source: the internet and my own observations]:
- it moisturises as good as creams
- it cointains oleic acids that make skin elastic
- it doesn't block pores
- it's light and it's easily absorbed in the skin, it doesn't leave an oily film (however, I don't use it in the morning)
- it doesn't expire quickly (my bottle's expiry date is 2015)
- it's efficient because you only need to apply 2-3 drops
- it's much cheaper than creams! I paid 6.75 PLN (less than 2 EUR) for 30 millilitres
- it's made of natural ingredients, it doesn't contain paraffin, parabens and other harmful substances
- my own conclusion: my skin produces less sebum since I started using this oil
- according to the internet (well, it doesn't sound good) this oil may be used with all skin types

I haven't noticed any disadvantages of watermelon seed oil. it's a bit troublesome that it must be kept in the fridge (it's a must to keep it fresh). I don't know if you can buy it in normal shops abroad, I had to order it per internet.

it's advisable to choose natural oils instead of refined ones because the process of refining can affect the properties of the product, but it's not that important in this case because it doesn't affect the moisturisation.

I hope I'll make you consider using natural products as an alternative to creams :)

sources: zrobsobiekrem.pl [Polish], Wikipedia [English]

niedziela, 11 maja 2014

"Imigrantka" ["The Immigrant"]

[English version below]

chcę podzielić się z Wami filmem, który obejrzałam kilka dni temu w kinie: Imigrantka (reż. James Gray).

źródło/ source: en.wikipedia.org



najpierw trailerkrótkie streszczenie




nie muszę pisać zbyt wiele, bo trailer dużo zdradza, a sama fabuła nie jest szczególnie skomplikowana. akcja toczy się w latach 20. w Stanach. dwie młode Polki, Ewa Cybulska (Marion Cotillard) i jej siostra Magda, przyjeżdżają do Ameryki. chora na gruźlicę Magda zostaje poddana kwarantannie na wyspie Ellis, a Ewa ma zostać deportowana, ponieważ jest samotną kobietą, a rodzina, którą podała w formularzu, nie przyjechała, by ją odebrać. wtedy jednak Bruno Weiss (Joaquin Phoenix) wydostaje ją z wyspy, przyjmuje ją pod swój dach i oferuje pracę w swoim teatrze o charakterze, rzekłabym, erotycznym. tam Ewa poznaje magika Orlando (Jeremy Renner), który zachowuje się jak lekkoduch i błazen, ale jest bardzo ciepłą i pozytywną osobą. jako że trailer pokazuje naprawdę dużo, pozwolę sobie jeszcze dodać, że Bruno i Orlando będą rywalizować o Ewę.

ocena:
wielka niespodzianka dla nas, Polaków: dużo dialogów po polsku! ogromne brawa dla Marion Cotillard i innych aktorów (wśród nich tylko jedna Polka). mówili oczywiście z akcentem, ale wyszło naprawdę zgrabnie.
film jest ładny - w sensie estetycznym, przypomina starą fotografię. nie mogę też nie wspomnieć o przepięknej Marion. fabuła jest nieskomplikowana, ale nie uznałabym tego za minus, bo to nie film akcji, nie potrzeba tu fajerwerków. prostota pozwala skupić się na sytuacji bohaterki. historia zgodnie z oczekiwaniami jest smutna, wzruszająca, mnie się całkiem podobała, ale to kwestia indywidualna. ogólnie rzecz ujmując, miło spędziłam czas. 
potem jednak przyszła mi do głowy pewna myśl: ten film w stu procentach potwierdza zachodnie stereotypy na temat Polaków. Polka wyjeżdża za granicę, szuka tam pracy, ląduje w półświatku przestępczym i kończy jako prostytutka. jest biedna, kradnie pieniądze. jest piękna (najpiękniejsza w całym filmie), mężczyźni ją uwielbiają i rywalizują o nią. jest bardzo religijna, modli się, chodzi do kościoła. najważniejsza jest dla niej rodzina, bo sprzedaje swoje ciało, by uzbierać pieniądze na nielegalne wwiezienie jej do Stanów. zdaję sobie sprawę, że być może takie były realia, ale widzę tu jeden wielki stereotyp.
w Internecie widzę głównie krytyczne opinie, średnia ocena na Filmwebie to 5.6/10, Internet nie poleca. ale ja będę ostrożniejsza w krytyce i powiem, że nie żałuję, że obejrzałam Imigrantkę




[ENGLISH VERSION]

I want to share with you my impressions of the film The Immigrant by James Gray.

first - the trailer and a short summary:



I don't have to write too much because the trailer reveals a lot and the story is not really complicated. the action of the film is set in the United States in the twenties. two young Poles, Ewa (Marion Cotillard) and her sister Magda, come to America. Magda has to be in quarantine on the Ellis Island for some time because of tuberculosis, Ewa is liable to deportation because she's a single woman and her family in America hasn't shown up to pick her up. then Bruno Weiss (Joaquin Phoenix) gets her out of the island, takes her in and offers her a job in his theatre (an erotic one, I'd say). there Ewa meets Orlando the Magician (Jeremy Renner) who behaves like a happy-go-lucky person and a clown, but he's friendly, enthusiastic and optimistic. you have probably noticed it in the trailer, so I'll add that Bruno and Orlando are both interested in Ewa.


evaluation:
surprise: many dialogues in Polish! thunderous applause for Marion Cotillard and other actors (only one of them was Polish). of course they had foreign accents, but all in all they went well.
the film is pretty - I mean the aesthetics, it looks like an old photography. not to mention the beautiful Marion. the plot is not complicated, but I wouldn't consider it a disadvantage. it's not an action film, there's no need for fireworks, the simplicity helps us focus on the situation of the main character. the story is (as we can expect) sad and touching, I quite liked it, but it's a matter of taste. generally speaking, I had a good time watching it.
soon afterwards, a new thought crossed my mind: the film confirms the western stereotype of Poles. a young Polish woman goes abroad, she looks for a job, she ends up working as a prostitute. she's poor and steals money. she's beautiful (the most beaufitul woman in the film) and men fall for her. she's very religious, prays, goes to church. her family is so important to her that she sells her body to earn money and get her sister out of the Ellis Island. I understand that the realities may have looked like this, but I still see a stereotypical image of a Pole.
I can see mostly negative opinions on the Internet, the rating on IMDb is 6.6/10, the Internet doesn't approve of the film. I'll be cautious when it comes to criticising and I'll say that I don't regret having seen The Immigrant.

sobota, 3 maja 2014

prawie jak kampanie społeczne [almost like social campaigns]

witam ponownie na moim skromnym blogu. to niesamowite, że wciąż tu wracam, ale czasem znajduję coś, czym chciałabym się podzielić - na przykład te reklamy. okazuje się, że w Internecie jest coś oprócz śmiesznych kotów. pierwszy filmik to tajska reklama, nie wiem, co ma wspólnego z ubezpieczeniem na życie, ale sam filmik jest wzruszający i aż pomyślałam o tym, co dobrego mogłabym zrobić. oczywiście nie zamierzam dzielić się pieniędzmi z żebrzącymi na ulicach, ale czasem odrobina wysiłku może znaczyć wiele dla drugiej osoby. z drugiej strony muszę przyznać, że filmik przedstawia w zbyt pozytywny sposób ludzkie reakcje. niestety często zdarza się, że inni nie doceniają naszych wysiłków, wtedy nie dostajemy w zamian emocji, jak bohater reklamy. niewdzięczność zniechęca mnie do pomagania. oczywiście nie robię tego, żeby ktoś wychwalał mnie pod niebiosa, ale nie chcę też, by brano mnie za pewnik. w każdym razie spot jest naprawdę piękny i wzruszający.

hi there! it's amazing that I keep returning here like a boomerang, but that's just me - sometimes I have something worth sharing, like these videos. apparently there is something on the Internet apart from funny cats etc. the first one is a Thai commercial. I can't see any relation to life insurance, but the spot is really heart-warming and it makes me think about good things I could do. of course I won't give money to beggars in the streets because I have my own expenses, but sometimes a little effort means a whole lot to someone else. however, this spot is way too positive about the attitude of people who are helped! it happens in the real life that some people don't appreciate our efforts and, contrary to the man in the video, we don't get emotions, we get literally nothing. the ingratitude stops me from helping the others. of course, I don't help to be praised to the skies, but I don't want to be taken for granted. anyway, the video is beautiful and touching.






drugi filmik, również reklama, dotyczy "najcięższej pracy świata". pewna agencja w Bostonie stworzyła fałszywe miejsce pracy i przeprowadziła rozmowy kwalifikacyjne z kandydatami. praca jest niezwykle ciężka: prawie 20 godzin dziennie, wymagane wysokie kwalifikacje (z zakesu medycyny, psychologii, sztuki kulinarnej), żadnych wakacji ani dni wolnych, ciągłe stanie lub schylanie się, i tak dalej. najpierw pomyślałam, że chodzi o sytuację na rynku pracy (nie zdziwię się, jeśli w przyszłości będziemy musieli pracować jak roboty), ale jednak nie! nie powiem, o co chodzi, pozwólcie się zaskoczyć!

the second video is a commercial, too. it concerns "world's taughest job". an agency in Boston created a fake job and interviewed some candidates. the job is extremely difficult: almost 20 hours per day, high qualifications required (for example in medicine, psychology and culinary arts), no holidays, most of time standing or bending, and so on. at first I thought it referred to the present situation of the labour market - I really won't be surprised if we have to work like robots in the future - but, surprisingly, no! I won't tell you more, let the video surprise you!






ostatni filmik, również reklama, porusza temat szufladkowania kobiet. nie jestem zwolenniczką feminizmu i nigdy nie spodziewałam się, że to powiem, ale w tym roku zauważyłam pewne oznaki bycia dyskryminowaną ze względu na ładną buzię i blond loki. niektórzy z moich prowadzących płci męskiej na uczelni nie traktowali mnie poważnie, przynajmniej do momentu, kiedy udowodniłam, że mam coś w głowie - wtedy sytuacja wracała do normalności. oczywiście nie mam zamiaru generalizować, tylko niektórzy mężczyźni się tak zachowują, inni doceniają swoje studentki/współpracownice. inna oznaka dyskryminacji, którą zauważyłam, to padające z ust mężczyzn (zarówno singli, jak i w związkach) pytanie: "dlaczego dalej jesteś singlem?". nie rozumiem ich zaskoczenia. w średniowieczu dwudziestojednoletnia panna była już naprawdę starą panną i sytuacja stawała się problematyczna, ale czasy się zmieniły i mój status związku to moja decyzja. nie mam problemu z byciem singielką, to mój wybór i nie znaczy to, że coś ze mną nie tak. co więcej, idę o zakład, że nikt nie pyta dwudziestojednoletnich osób płci męskiej, dlaczego się z nikim nie spotykają. mężczyźni na całym świecie, musicie przyjąć do wiadomości, że bycie singielką to nie wada!

the last video, also commercial, refers to labels against women.  I'm not a big fan of feminism and I never expected myself to say it, but this year I've noticed some signs of being discriminated because of being a pretty blonde with curls. some male doctors at university used to treat me not seriously, at least until I proved I was smart, too (then everything went back to normal). of course, I don't want to generalise! only some men behave this way, and there are others who appreciate their female students/employees. another thing I've noticed is being asked a question (always by men, both single or in relationships): "why are you still single?" I don't understand why they are so surprised, in the Middle Ages it was a disaster to be 21 and single, but the times have changed and my relationship status is my own decision. I'm not ashamed of being single, it's my choice and it doesn't mean I'm weird. what's more, I bet that nobody asks a 21-year-old man why he is single. men in the whole world, you have to face the fact that being single is not a defect!






podsumowując, zdziwiłam się, że niektóre reklamy komercyjne zaczynają przypominać kampanie społeczne. mam nadzieję, że te filmiki się Wam spodobają, a może wywołają osobistą reakcję (jak w moim przypadku szufladkowanie kobiet) i zechcecie się nią podzielić?

to sum up, I'm surprised that some commercials start to look like social campaigns. I hope you'll enjoy the videos, and maybe they'll cause a personal reaction (like labels against women in my case) and you'll feel like sharing your opinion?

poniedziałek, 23 grudnia 2013

poczuj magię Świąt [get yourself into the Christmas spirit]

wszyscy wiemy, jak to jest: tak bardzo czekamy na Boże Narodzenie, na tę magiczną atmosferę i nastrojowe wieczory, a potem okazuje się... no właśnie. w Wigilię, a nawet wcześniej, zaczyna się (przed)świąteczna gorączka, najpierw sprzątanie, potem gotowanie, przygotowanie na przyjście gości, i nagle pora już siadać do stołu. z drugiej strony rzeczywiście może zabraknąć czasu na jakiś porządny odpoczynek, obejrzenie Love actually i wprawienie się w świąteczny nastrój. dlatego bardzo lubię słuchać świątecznych piosenek, kiedy sprzątam albo pomagam w przygotowaniach. chcę podzielić się z Wami moją świąteczną playlistą :) całą playlistę znajdziecie TUTAJ.

we all know what it's like: we wait for Christmas, for the festive atmosphere and nice evenings, and then it turns out that... exactly. on Christmas Eve, or even earlier, the festive mad rush begins, first cleaning, than cooking, decorating the house, laying the table, and suddenly it's time to start the Christmas supper. in fact, there may be too few time to have enough rest, watch "Love actually" and feel the Cristmas spirit. that's why I like listening to Christmas song when I clean the house or help in the kitchen. now I want to share my playlist with you :) you can find the entire playlist HERE.



Cliff Richard - Mistletoe and Wine



Train - Shake Up Christmas



Frank Sinatra - Jingle Bells



Melanie Thornton - Wonderful Dream



Queen - Thank God It's Christmas



Hurts - All I Want For Christmas Is New Year's Day



Frank Sinatra - Santa Claus Is Coming To Town



Chris Rea - Driving Home for Christmas



Celine Dion - So This Is Christmas



Celine Dion - Feliz Navidad



Paul McCartney - Wonderful Christmas Time



Dean Martin - Let It Snow



Mariah Carey - All I Want For Christmas Is You



Shakin' Stevens - Merry Christmas Everyone



Wham! - Last Christmas
[this song is an evergreen!]




wczoraj świetnie bawiłam się z koleżanką, zmieniając tytuły i teksty piosenek tak, żeby pojawiło się w nich jedzenie :D
yesterday I had lots of fun with my friend, changing songs' titles and lyrics to make food appear there :D

All I want for Christmas is food
Last Christmas I gave you my food...
Driving home for food
Have yourself a merry little meal
I wanna wish you a lot of food
Food is falling all around me
Christmas time, candies and wine




a teraz, już zupełnie na poważnie, życzę wszystkim Wesołych Świąt!
and now, in all seriousness, I wish you a Merry Christmas!

sobota, 21 grudnia 2013

prezenty świąteczne? żaden problem! [Christmas gifts? no problem!]

coś mi się wydaje, że czas na tego typu posty był co najmniej tydzień temu, ale i tak spróbuję coś napisać :) dawanie prezentów jest dla mnie bardzo ekscytujące, najpierw długo myślę, obserwuję tych, którym chcę coś dać, potem chodzę po sklepach, wybieram, kupuję, pakuję, udaję przed młodszą siostrą, że nie wiem co będzie pod choinką :) przedstawiam Wam (bardzo krótką, bo i rodzina nie jakaś bardzo liczna) listę moich tegorocznych faworytów, jeśli chodzi o prezenty dla najbliższych.

somehow I think I should have written this post at least a week ago, but I'll try to write something anyway :) giving gifts is exciting to me, first I take my time to think, I observe the ones who are going to receive gifts, then I go shopping and try to chose wisely, I buy gifts and wrap them in wrapping paper and I when my sister asks me what she will find underneath the Christmas Tree, I pretend I don't know :) here you have a (short, because my family is not numerous) list of my this year's favourites.

  • książki. statystyki głoszą, że w ubiegłym roku 60% Polaków nie przeczytało żadnej książki, dlatego dbam o moją rodzinę!
books. according to the statistics, 60% of Poles didn't read any book last year. that's why I take care of my family!


  • kosmetyki. z jednej strony praktyczne, z drugiej - mogą być bardzo oryginalne! w wielu sklepach można znaleźć ładnie opakowane świąteczne zestawy. mamie kupiłam zestaw do pielęgnacji paznokci z firmy Obey Your Body, mam taki sam zestaw, uważam, że jest świetny! bardzo podoba mi się polerka do paznokci, która wygładza nierówności i nadaje połysk.
cosmetics. on the one hand they're practical, on the other hand - they can be original! many shops offer nicely wrapped gift sets. I've bought a nail care kit by Obey Your Body for my mum and I have one too, I think it's great!

źródło: www.1giftsuk.com

  • herbata. w tym roku moja rodzina zamiast słodyczy dostanie herbatę, ale taką kupowaną na wagę, zawiera więcej przeciwutleniaczy niż torebkowa, i tak dalej, poza tym elegancko wygląda i ładnie pachnie ;)
tea. this year my family is going to receive tea instead of sweets, but it's tea from a tea shop, not just tea bags. it contains more antioxidants and so on, it looks elegant and smells good ;)






a na koniec moja subiektywna lista prezentów (szkoda, że Mikołaj nie czyta tego bloga!). najbardziej ucieszyłabym się, gdybym pod choinką znalazła...

and here's my wishlist (it's a pity that Santa Claus doesn't read my blog!). I'd be really happy if underneath the Christmas tree there was...

  • ciepły sweter, bo strasznie marznę, a mój królewski płaszcz ma wycięcie pod szyją. bardzo podobają mi się dwa swetry z Mango, zwłaszcza ten drugi, ale niestety nie ma go w całym mieście. dziś sprezentowałam sobie ten pierwszy, bo znalazłam w skrzynce mailowej bardzo miłą niespodziankę, zniżkę -40% do Mango!
a warm jumper, because I often feel cold, and my "royal coat" doesn't cover my neck. I like two jumpers from Mango, especially the second one, unfortunately it's not available in my city. today I bought the navy blue one because I had found a discount coupon to Mango in my mailbox yesterday, 40% off!
[KLIK]
[KLIK]

  • książkę, bo choć rzadko je kupuję, najprzyjemniej trzyma się w rękach własny egzemplarz. najlepszym przykładem jest siedem części Harry'ego Pottera, wszystkie już trochę zaczytane, ale od lat dumnie stoją na półce. poza tym taki prezent skłania do przeczytania książki, po którą być może nigdy by się nie sięgnęło.
a book. I rarely buy books, but I like holding my own books in hand when I read. the best example is "Harry Potter", there have been all the seven books on my bookshelf for a couple of years, all of them are a bit worn-out, but I still love them. moreover, such a gift makes you read a book you would perhaps never read.

  • niespodziankę! :)
a surprise! :)
  • tak sobie myślę, że fajnie byłoby dostać skarpety w łosie.
and I think to myself... it would be great to get a pair of socks with a moose pattern.

pewnie macie już wszystkie prezenty? ja też, to chyba najwyższa pora! jeszcze tylko zapakować i czekać niecierpliwie na Wigilię! co kupiłyście swoim bliskim, a co chciałybyście dostać?

I suppose you already have bought all the gifts, haven't you? me too, it's high time! now I only have to wrap them and I'll wait impatiently for the Christmas Eve! what have you bought for your relatives and what would you like to get?


+ moja nowa ulubiona piosenka!
+ my new favourite song!



sobota, 14 grudnia 2013

kiedy robi się zimno [when it gets cold]

w ramach walki z zimnem i zimową monotonią (a także w ramach przedświątecznej obniżki cen) upolowałam w Zarze piękny czerwony płaszcz, który w kręgu moich znajomych zyskał już przydomek królewskiego płaszcza. królewski płaszcz jest królewski! wahałam się przed zakupem, ale już od pierwszego dnia wiem, że to był świetny pomysł! jest mi ciepło mimo dużego wycięcia na szyi, mam też wrażenie, że czerwony dodaje mi energii i pewności siebie. poza tym uważam, że płaszcze z Zary są naprawdę dobre, bo od czterech lat mam jeden jesienno-zimowy i jeden wiosenny tej marki. warto polować na przeceny, bo za żaden z tych płaszczy nie zapłaciłam więcej niż 200 zł.

in order to fight with the cold and winter monotony (and thanks to price reductions) I bought in Zara a beautiful red coat, which has already got a nickname among my friends: the royal coat. I was a bit doubtful before buying it, but since the first day I wore it I know it was a great idea! I feel warm (in spite of the neck-line). I have the impression that red gives me more energy and self-confidence. also, I think coats from Zara are really good, I've had an autumn coat and a trench coat from Zara for four years. I recommend you to wait for sales because none of my coats cost more than 200 PLN (about 50 EUR).

źródło: zara.com

źródło: zara.com

źródło: zara.com

ale nie można przecież kupować płaszczy za każdym razem, kiedy jest zimno, szaro i mamy ochotę poprawić sobie humor. stąd też pomysł na grzane piwo! po raz pierwszy piłam je w Salvadorze, jednym z wrocławskich pubów, a potem zaczęłam robić je sama w domu. jest słodkie, gęste i pachnące. być może znacie już ten albo inny przepis, ale może są też osoby, które (tak jak ja wcześniej) kojarzą grzane piwo tylko z dodatkiem syropu malinowego. tak czy inaczej, warto wypróbować ;)

but we can't buy coats every time it's cold and we want to boost our mood. therefore, here's my idea for mulled beer! I drank it for the first time in a pub in Wrocław named Salvador, then I started preparing it at home. it's sweet, thick and smells great. you may know this or another recipe, but maybe there are people who only add raspberry syrup (like I did before). anyway, it's worth a try ;)


NIEZBYT SKOMPLIKOWANY PRZEPIS NA GRZANE PIWO
NOT TOO COMPLICATED RECIPE FOR MULLED BEER

źródło: moderntasteblog.blogspot.com


  • 0,5l piwa/ 0,5 litre of beer
  • plasterek pomarańczy/ an orange slice
  • syrop malinowy/ raspberry syrup
  • goździki/ cloves
  • cynamon/ cinnamon
uwaga, trudne w wykonaniu: gotujemy wszystko razem :)
attention, the method is difficult: cook all the ingredients together :)

jaki jest Wasz ulubiony zimowy napój bądź ulubiony przepis na grzane piwo?
what's your favourite winter drink or your favourite recipe for mulled beer?


+ piosenka na dziś (jeszcze nie świąteczna):
+ a song for today (not a Christmas one yet):


sobota, 7 grudnia 2013

dziś bez tytułu [no title today]



pozwolę sobie pominąć milczeniem moją półroczną nieobecność, tak mi się ostatnio przypomniało, że w sumie to mam bloga. a skoro już sobie przypomniałam, to w ramach trochę wcześniejszego postanowienia noworocznego postaram się na nim pisać. mam trochę pomysłów na posty i zacznę je realizować już w najbliższych dniach! tymczasem tradycyjnie piosenka.

I'll take the liberty of passing over my six-month absence, recently I've remembered that I have a blog. and since I'm already aware of having a blog, I'll make an early New Year's resolution and I'll try to post something here. I have some ideas for new posts and I'll start realising them soon! for now, there's only a song.