Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biżuteria [jewellery]. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą biżuteria [jewellery]. Pokaż wszystkie posty

piątek, 10 maja 2013

małe szaleństwo zakupowe [little shopping spree]

czy u Was też temperatura skoczyła tak nagle, że prawdziwa wiosna trwała może trzy tygodnie? jeszcze miesiąc temu nosiłam kozaki, a teraz wypadałoby włożyć sandałki. trochę mi to nie na rękę (lubię marudzić!), bo tydzień temu kupiłam popularne od jakiegoś czasu lordsy. wybrałam cudem znaleziony model ze złotymi noskami z Parfois, bo czarne lordsy z Zary, które wypatrzyłam wcześniej w internecie, były już wyprzedane.

has the temperature risen so abruptly in the places where you live that the real spring lasted only three weeks? a month ago I had to wear high boots and now it's high time to wear sandals. I'm not really happy about it (I like complaining!) because I bought new shoes last week - loafers, this model has been popular for some time. I found this pair in Parfois, unfortunately the ones I had seen earlier on Zara website were already sold out.

źródło/ source: parfois.com

źródło/ source: zara.com


jestem zachwycona wyglądem tych butów, ale zdążyły mnie już obetrzeć do tego stopnia, że poczułam się jak fashion victim. mam wielką nadzieję, że to tylko dlatego, że są nowe i wkrótce będzie lepiej.

I'm delighted with this shoes but they've already rubbed on my feet so much that I felt like a fashion victim. I hope it's only because they're new and they'll get more flexible soon.

muszę przyznać, że nie zwracałam wcześniej specjalnej uwagi na lordsy, ale niedawno tak się akurat złożyło, że potrzebowałam czarnych butów na wiosnę, bo żadnych nie miałam - torby zresztą też nie (duży błąd). na pewno wiecie, że najtrudniej znaleźć coś prostego i klasycznego - na niemalże każdych czarnych butach były jakieś ćwieki, cekiny, kokardy. te z Parfois mają złoty nosek, ale uważam, że wyglądają elegancko. kupiłam też czarną torbę, to chyba trochę nienowoczesne, ale lubię mieć buty i torbę w tym samym kolorze.

I must say I hadn't paid too much attention to loafers earlier, but recently I've decided to buy black shoes that I could wear in spring, because I didn't have any. in fact I had neither black shoes nor a black bag (big mistake). you probably know that it's quite difficult to find something simple and classic - there were flowers, studs, sequins on all the shoes! the ones I bought have golden toecaps but I think they look elegant. I bough a black bag too, it may be a bit obsolete but I like having shoes and bags in the same colour.

źródło/ source: zara.com

źródło/ source: zara.com

najważniejszym kryterium przy wyborze torby jest dla mnie pojemność, bo dziwnym trafem zawsze mam ze sobą mnóstwo rzeczy. ta jest całkiem spora :) zupełnym przypadkiem zwróciłam uwagę na perfumy z Zary - nigdy nie spodziewałam się, że mogą ładnie pachnieć, ale są super! lekko słodkie, przyjemny zapach na lato, cena też przyjemna - 30 złotych. skusiłam się jeszcze na kolczyki z Parfois, uwielbiam ich drobiazgi.

the capacity is the most important factor to me, funnily enough I always have plenty of things with me. this one is quite big :) by accident I noticed Zara perfume - I had never expected it could smell good, but it's great! a bit sweet, a nice fragrance for summer, its price was nice too - 30 PLN, something like 7-8 euro. by the way I got tempted by Parfois earrings, I love their trinkets.



a oto pierwsza rzecz, którą wyciągnęłam z szafy babci! to duża, kwadratowa chusta (wymiary: 1x1m). wiele dziewczyn robi tak od dawna, ale jakoś nigdy nie byłam przekonana do noszenia babcinych ubrań - mimo jej licznych zachęt i chęci obdarowania mnie i mojej siostry miliardem swetrów.

and here's the first thing I took from my grandma's wardrobe! it's a big scarf (measurements: 1x1m). many girls have been doing it for a long time but I was never convinced of wearing grandma's clothes - in spite of her numerous incentives an willingness to give me and my sister a billion of jumpers.







i na koniec nowe odkrycie muzyczne! bardzo rzadko oglądam talent shows, wyjątek uczyniłam dla pierwszej edycji The Voice of Poland, drugiej nie oglądam, ale posłuchałam paru nagrań w internecie i zachwyciła mnie Natalia Nykiel! dlatego jutro wieczorem grzecznie siądę przed telewizorem i będę oglądać!

and finally - my new musical discovery! I hardly ever watch talent shows, I made an exception for the first edition of The Voice of Poland, now I don't watch the second one, but I've listened to a few recordings on the Internet and I'm in love with Natalia Nykiel's voice! that's why tomorrow I'll be sitting obediently on front of TV and waiting for her performance!


piątek, 14 października 2011

Stradivarius na jesień

jak już pewnie zauważyłyście, systematyczność, przynajmniej jeśli chodzi o bloga, nie jest moją mocną stroną. chociaż o czym tu pisać, jeśli wszystkie dni są do siebie podobne, wypełnione prawie w całości siedzeniem w szkole lub nad książkami, a resztę wolnego czasu zżerają facebook, kwejk i tym podobne? rzadko mi się zdarza porządne ogarnięcie. dzisiaj też nie ma żadnego ogarnięcia, wczoraj wróciłam z wycieczki klasowej (Praga i Wiedeń, niedługo wrzucę jakieś zdjęcia, zwłaszcza z Wiednia, bo jestem zachwycona!) i dziś odpoczywam w ciepłym łóżeczku. przejrzałam już kwejka i różne plotkarskie serwisy, zajrzałam na stronę Stradivariusa i proszę, już mam o czym pisać! znalazłam kilka ślicznych rzeczy, które kupiłabym od razu, gdybym była akurat w sklepie i miała wystarczającą sumę pieniędzy.


  • koszule i bluzki
bardzo lubię luźne koszule i bluzki, które można włożyć w spodnie/spódnicę. od jakiegoś czasu kupuję w zasadzie tylko rzeczy, które da się tak nosić. doświadczenie mówi mi, że luźnych koszul nigdy za wiele, bo najchętniej nosiłabym je codziennie, zwłaszcza te gładkie i w zgaszonych kolorach.


[KLIK] 69.90, 100% bawełny


[KLIK] 69.90, 100% wełny


[KLIK] 44.90
mam już coś takiego/bardzo podobnego w kolorze turkusowym. ta fuksja strasznie mi się podoba, ale jeszcze chętniej kupiłabym bluzkę w kolorze nude. mało mam rzeczy w tym kolorze, a strasznie mi się on podoba.

  • spodnie

[KLIK] 89.90
mam już jedną parę workowatych spodni (chociaż wolę określenie baggy ;)), ale tak mi się spodobały, że nie wyrzuciłabym z szafy kolejnych ;) poza tym cena jest rewelacyjna. ciekawe tylko, jak te spodnie wyglądają w rzeczywistości.


  • naszyjniki
 
 [KLIK] 29.90

[KLIK] 39.90

po prostu piękności :> mam nadzieję, że żadna z koleżanek jeszcze takiego nie ma!

już niedługo trzeba będzie włożyć kozaki :< nie znoszę pochmurnych i deszczowych dni. z drugiej strony cieszy mnie perspektywa zbliżającej się zimy i padającego śniegu. zmienię zdanie, gdy tylko będę musiała przedrzeć się przez potworne korki, żeby dojechać do szkoły ;)





 coooraz bliżej święta :>

[kwejk.pl]


w przyszłym tygodniu napiszę coś o Wiedniu. i postaram się poczytać Wasze blogi, bo dawno tego nie robiłam.
xoxo!

niedziela, 3 kwietnia 2011

weekendowe szaleństwo zakupowe

weekendowe szaleństwo zakupowe rozpoczęło się już późnym piątkowym popołudniem. kupiłam w YES zawieszkę do kompletu do kolczyków, które dostałam na 18 urodziny. uwielbiam kupować biżuterię, zwłaszcza w sklepach takich jak YES czy Apart. nawet jeśli kupuję malutkie srebrne kolczyki za 30 zł, dostaję pudełeczko, papierową torebkę i czuję się jakbym była wyjątkową klientką :) po prostu zakupy mają wtedy swój klimat.












piątkowy wieczór: łóżko z ulubioną pościelą, laptop, Doktor House, żelki Haribo. <3




dziś znów zakupy. na stronie internetowej Mango znalazłam (podczas sobotniego obijania się, a jakże!)  spodnie o fasonie, który marzył mi się od dłuższego czasu, ale ciągle była jakaś pilniejsza potrzeba albo żadna para z tych, które widziałam, nie była odpowiednia, słowem - dość nieszczęśliwe zbiegi okoliczności. jednak tym razem się udało! spodnie wiszą już w mojej szafie :) dodam, że mimo niskiej ceny są naprawdę dobrej jakości, materiał jest miły w dotyku i ładnie się układa.


to zdjęcie jest trochę nieszczęśliwe, te spodnie wyglądają tu dziwnie, trochę niechlujnie, w rzeczywistości o wiele lepiej! na mnie są trochę bardziej dopasowane, przez co wyglądają bardziej elegancko niż na zdjęciu. będę łączyć je z podkoszulkami albo po prostu dopasowanymi bluzeczkami, a do tego koniecznie szpilki, noga jest wtedy taaaaka dłuuuga :) być może w najbliższym czasie zaproponuję na blogu jakiś zestaw z tymi spodniami w roli głównej.

ale na spodniach się nie skończyło. TU pisałam o oksfordkach, wstawiłam zdjęcia kilku modeli z różnych sklepów. niestety nie znalazłam w Mango tych, które wypatrzyłam w internecie. w Zarze nie było już mojego rozmiaru. natomiast w Stradivariusie spotkała mnie miła niespodzianka! nie dość że znalazłam buty, to jeszcze okazało się, że są bardzo dobrej jakości, są mięciutkie, wygodne i śliczne! i wcale nie takie różowe, tylko szarobeżowe :) musiałam pojechać po rozmiar do innego sklepu, ale warto było! [KLIK] gorąco polecam :) 


no dobrze. to nie było do końca szaleństwo. to chyba w ogóle nie było szaleństwo, a raczej uosobienie rozsądku w najczystszej postaci. kupiłam tylko trzy rzeczy, które zresztą wcześniej znalazłam w internecie. jedynym elementem szaleństwa było to, że (inaczej niż zawsze) zdecydowałam się na spodnie zanim upewniłam się, że dobrze leżą, na pewno dobrze w nich wyglądam i nie pogrubiają - tego dalej nie jestem niestety pewna! jestem chyba za rozsądna na szastanie pieniędzmi na prawo i lewo i kupowanie ubrań bez wcześniejszego przemyślenia. ale dzięki temu przynajmniej nie muszę ich wyrzucać ani chować na dnie szafy ;)
ale tytuł posta niech zostanie, podoba mi się ;)


+ piosenka na dziś :)