pierwszy nabytek to czarne szpilki z Venezii, obcas ma jedenaście centymetrów. model sprawdzony, mam już takie same w kolorze karmelowym i jestem z nich bardzo zadowolona, więc bez wahania kupiłam kolejną parę. tak właściwie bardzo chciałam kupić szpilki nude, ale znów mi się nie udało. może za rok ;)
Venezia, 339 zł
druga para to oksfordki z Camaieu, wyglądają na zamszowe, ale raczej nie są, sądząc po cenie. mam już dość podobne buty, skórzane, ze Stradivariusa, ale muszę przyznać, że lubię takie "człapki", bo są płaskie, wygodne i eleganckie, w przeciwieństwie do tenisówek (których zresztą w ogóle nie noszę, nie mam nawet żadnych, bo za często noszę dość eleganckie i kobiece rzeczy).
i te śliczne kwiatuszki wewnątrz buta :)
Camaieu, 90 zł
więcej nie szastałam pieniędzmi, bo się skończyły, haha. ale mam na oku kilka rzeczy ze Stradivariusa, wypatrzyłam je w internecie. pokażę je w kolejnym poście, poszukam też na stronach innych sklepów.
przypomniałam sobie, że jakiś czas temu (to musiało być naprawdę dawno, bo tak właściwie przypomniało mi konto Google) założyłam sobie konto na YouTube! teraz jak szalona subskrybuję kanały ulubionych zespołów. mam fajną zabawę :> jeśli też macie konta, podajcie mi swoje nicki, chętnie odwiedzę Wasze profile. mój to sometimeslazy, chociaż lepsze byłoby alwayslazy ;) wychodzi na to, że kiedyś byłam bardziej pracowita!
+ piosenka Placebo, która oczarowała mnie swoimi dwoma obliczami. sam Brian Molko mówi: I love that song because musically it's like a really sweet lullaby and lyrically it's quite a filthy number. It puts a smile on your face. hihihi :>